Biszkopt powszechnie znany jest z bycia ciastem wybrednym, które w zależności od humoru wychodzi lub też nie. Zrobienie zaś nie byle jakiego, a dobrego biszkoptu, podchodzi pod prawdziwą sztukę. Każdy ma swój ulubiony przepis, a dziś omówimy to, co zmieni twój przepis w ten idealny – powiemy o odpowiednich składnikach, prawidłowym przygotowaniu i ile piecze się biszkopt, by wyszedł jak należy. Chcemy przecież stworzyć ciasto przepyszne i puszyste, perfekcyjne i zadowalające wszystkie kubki smakowe.
Wiele szczegółów i, wydawałoby się, drobnostek, przyczynia się do stworzenia tego arcydzieła. Błędów więc popełnić można setki i tysiące – zrobienie udanego biszkoptu za pierwszym razem jest w istocie trudne. Podejść do tego należy spokojnie i z wyczuciem, bez pośpiechu.
Wszystkie składniki, których planujemy użyć, muszą mieć pokojową temperaturę. W związku z tym jajka z lodówki powinniśmy wyciągnąć odpowiednio wcześniej, nawet kilka godzin. Mąkę wybieramy nie pierwszą lepszą, a taką z wysokim numerem na opakowaniu – mąkę tortową. Przy oddzielaniu żółtka od białek pilnujemy, by żółtko nie dostało się do białka – gdyby tak się stało, białka mogłyby się już nie ubić – nici z naszego puszystego biszkoptu, no i musimy użyć kolejnej porcji jaj, bo zmarnowaliśmy białko! Do osiągnięcia tej puszystości i wyrośnięcia ciasta bynajmniej nie potrzebujemy też proszku do pieczenia – dobrze upieczone urośnie samo, a brak proszku do pieczenia sprawi, że będzie w stanie wsiąknąć w siebie więcej smaków i płynów, niczym gąbka.
Ważne też, by do ubitych białek, już z dodanym cukrem (stopniowo i podczas miksowania), żółtka dodawać pojedynczo i delikatnie. Na tym etapie kończymy ubijanie, a zaczynamy delikatne mieszanie szpatułką bądź łyżką, aby nie zniweczyć naszej idealnej pianki. To samo robimy później, dodając ową masę do mąki – chodzi o to, by piana nie opadła, a ciasto było ciągle napowietrzone – co niepodważalnie wymaga delikatności!
Ciasto w tortownicy pieczemy ok. 30-40 minut w temperaturze 170 stopni, funkcja góra dół.
